Opis:
Urodzona w Warszawie, prażanka od kilku pokoleń, całe dorosłe życie związana z Saską Kępą.
Od wczesnej młodości zainteresowana sztuką, swój warsztat zaczęła rozwijać w dojrzałym wieku pod kierunkiem artysty malarza Wojciecha Tratkiewicza. Po wystawie prac olejnych i akwarelowych pod tytułem „Z natury” w PROMie Kultury w Warszawie w 2016 r., od realistycznych pejzaży i klasycznych studiów przedmiotu powoli odchodzi w stronę abstrakcji.
Wystawa „Z natury i obrazu” stanowi jednocześnie kontynuację wcześniejszych inspiracji i fascynacji oraz krok w nowe. Uwaga malarki jest skoncentrowana przede wszystkim na przedmiocie i poszukiwaniu jego koloru. Subtelna geometryzacja pozwala jej na budowanie atmosfery obrazu przede wszystkim temperaturą barw i światłem. Codzienne przedmioty i swojskie krajobrazy z ulubionych miejsc ujmuje w nowe formy, zacierając powoli granice realizmu, i przenosi je w mikrokosmos zatrzymanej chwili.
Jej mistrzami pozostali postimpresjoniści – Paul Cezanne, Pierre Bonnard oraz Henri Matisse. Inspiracji poszukuje w obrazach polskiej szkoły kolorystycznej Jana Cybisa – przede wszystkim w martwych naturach Artura Nacht-Samborskiego i Piotra Potworowskiego.
Obrazy „Z natury i obrazu” nie chcą opowiadać historii. Zamiast tego zapraszają widza do jego własnego wnętrza, do ulotnych popołudniowych chwil ciszy w naturze, wspomnień i przedmiotów zagubionych poza czasem i przestrzenią.
*
Ewa w swoich obrazach jest coraz bardziej zdecydowana, tak że rozróżniam w nich trzy sposoby spojrzenia na świat:
w pejzażu – impresyjny, w kwiatach – secesyjny, w martwych naturach – kubistyczny.
Czas na abstrakcje, Pani Ewo.
Jan Wyżykowski
*
Inspiracją dla malarstwa Ewy Ludwikowskiej jest natura. Ta inspiracja, tak ważna dla Autorki, zaowocowała kilkoma nieco odmiennymi sposobami postępowania. Powstają więc prace, będące obserwacją przedmiotu. Czasami jednak oddalając się od niego, idąc w kierunku obserwacji samego obrazu, Autorka dochodzi do granic abstrakcji. Istnieją też prace, w których realistyczne wizerunki są uzupełnione elementami koncypowanymi, tak aby stworzyć spójną kompozycję, aby wtopić przedmiot w plastyczną grę, a jednocześnie zaakcentować jego realny byt. Cenię malarzy podejmujących trudną sztukę obserwacji, idących drogą prowadzącą do określenia siebie wobec obrazu i natury.
Życzę Autorce wytrwałości i powodzenia w budowaniu własnej koncepcji obrazu.
Wojciech Tratkiewicz