Opis:
„Kluczem do zrozumienia twórczości Alojzego Balcerzaka jest stosunek artysty do natury, afirmatywny, pełen pokory i zachwytu, zakorzeniony w mitycznym czasie dzieciństwa, kiedy przyroda przemawia do nas bezpośrednio, bez intelektualnych i literackich konotacji, najmocniej, najintensywniej, jak ogromna, tajemnicza, rozsłoneczniona księga pełna kolorów, zapachów i dźwięków. W bogatych lasach Ziemi Płockiej, w rodzinnym Zdworzu artysta zatopiony w jej bogactwie zrozumiał, że piękno natury jest zasadniczym pytaniem, które żąda odpowiedzi, i że on pragnie na nie odpowiedzieć setkami młodzieńczych rysunków przedstawiających drzewa, krzewy, ptaki i zwierzęta. Wiele lat później, kiedy po uzyskaniu dyplomu Akademii Sztuk Pięknych projektował pocztowe znaczki z wizerunkami roślin i zwierząt, Balcerzak z łatwością sięgnął do tego ogromnego, utrwalonego w pamięci i szkicach mikrokosomu natury.
W Akademii malarstwa uczyli Balcerzaka Stanisław Czajkowski i Kazimierz Tomorowicz, technikę drzeworytu zgłębiał pod kierunkiem Wacława Waśkowskiego, a dyplom uzyskał w pracowni ilustracji Jana Marcina Szancera. Wszyscy ci pedagodzy wywarli znaczący wpływ na dalszą twórczość artysty, jednak najistotniejsze okazało się urzeczenie malarstwem Stanisława Czajkowskiego, a szerzej, postawą artystyczną mistrza. Czajkowski nazywał pejzaż „duszą ziemi”, tym samym traktując naturę jako twór ożywiony, dostrzegając zarazem jej materialny i transcendentny wymiar. Uczył swych uczniów trudnej sztuki pokory; stosowania oszczędnych środków artystycznego wyrazu, mówienia przede wszystkim o ponadczasowym pięknie natury, a nie o sobie samym, swych emocjach czy wizjach. Balcerzak okazał się jednym z najpilniejszych jego uczniów. Gdy patrzymy na jego pierwsze, malowane na studiach pejzaże, mroczne, w nastroju rzec można Corotowskie, jak choćby Świt w Zdworzu, 1954, oczywistym staje się skupiony, kontemplacyjny stosunek do natury młodego artysty. Balcerzak dąży w swoim malarstwie do formalnej i wyrazowej syntezy. Na tej drodze niezwykle istotnym doświadczeniem staje się jego twórczość graficzna. W tworzonym w technikach graficznych pejzażach widoczne jest to w sposobie traktowania przestrzeni, budowaniu jej z płaskich, piętrzących się planów, drzeworyt Kazimierz Dolny. Plebanka, 1957, w stosowaniu ostrych kontrastów czerni i bieli, śmiało rytowanych liniach o energii i dynamice pejzaży Vlamincka i Van Gogha, linoryt Droga do Opinogóry, 1965. Doświadczenia graficzne zaowocowały wówczas, gdy artysta skupił się wyłącznie na malarstwie olejnym. Nie powrócił już do drobiazgowej charakterystyki detalu, do tradycyjnej, realistycznej metody opisu. Natomiast zmienność natury, ulotność przemijającej chwili zsyntetyzował w szybkim malarskim zapisie, streszczając pejzaż do układu podstawowych planów i kilku niezbędnych elementów. Tę metodę sam artysta opisuje, kiedy wkracza w ulubioną przestrzeń lasu. „Zawsze w moim >leśnym< obrazie – pisze Balcerzak – jest główny bohater. Może nim być drzewo, kilka drzew, roślina, gałąź, splot konarów, które tworzą jakąś teatralną scenę. Od tego wychodzę”. W malowanym pejzażu odnaleźć więc trzeba dominantę kompozycyjną, a zarazem znaczeniową. W tym miejscu powraca raz jeszcze lekcja Czajkowskiego, w którego pejzażach wybrany element natury, polny krzew, rozłożysty dąb, wieża wiejskiego kościoła, przydrożna kapliczka, biorą na siebie rolę narratora opowiadającego pejzaż. Balcerzak ukazuje odmienne twarze pejzażu. Mogą je stanowić: trwająca w ciszy ponad zieloną płaszczyzną łąk błękitna tafla norweskiej zatoki, przycupnięte nad brzegiemi rzeki piętrzące się na zboczu francuskie miasteczko oświetlone niskim słonecznym blaskiem leniwej godziny popołudnia, kilka kolorowych łupin rybackich łodzi porzuconych na piaszczystej plaży, zbieżna perspektywa lipieckich pól szkicowością ujęcia i lekką geometryzacją odsyłająca widza do lekcji Cezanne’a, samotna korona polnej gruszy, jak nieoczekiwana eksplozja zieleni pod pochmurnym niebem, obłoki malowane pod słońce, okonturowane jego blaskiem, pusta, umykająca w głąb polna droga flankowana szeregami monumentalnych klonów, a co ważniejsze, dopowiedziana przez długie, fioletowe, rzucane przez nie cienie, radość podgórskiego przedwiośnia zaklęta w przebijającym się przez poranne mgły słonecznym blasku, w dynamice tasujących się planów i przytulności przydrożnej kapliczki pokrytej omszałym gontowym daszkiem. W pejzażach Balcerzaka zmysłowość natury ujęta zostaje w harmonie fioletów i szmaragdowych zieleni łąk, oranżów i rudości leśnych polan, ultramarynowych i błękitnych morskich lub rzecznych tafli. Sensualizm wrażeń optycznych utrwalony zostaje w wyrazistej fakturze, materialnym śladzie kreacji. Oddawane przez artystę twarze pejzażu mają jednak wspólny mianownik, pewien rys nostalgii i melancholii. To spostrzeżenie trudne, a nawet niemożliwe do udowodnienia, oparte bowiem przede wszystkim na odczuciu cichego trwania pozbawionej ludzkiej obecności natury. Wie o tym dobrze każdy pejzażysta kiedy staje za sztalugami sam na sam z pejzażem. W wypadku twórczości Balcerzaka istnieją jednak dowody pośrednie. Niekiedy artysta ucieka się do języka metafory, którym, mimo jego wieloznaczności, mówi bardziej wprost, odnosząc się do znaczeń już skodyfikowanych. Tak dzieje się w litografii Lato z 1997 roku przedstawiającej stracha na wróble uchwyconego w momencie panteistycznego olśnienia, stojącego wśród rozkołysanych wiatrem kłosów, w strumieniach przesiewającego sie przez chmury słonecznego blasku. W świetnym linorycie Ziemia jak chleb dyskurs o naturze przebiega na różnych poziomach; tym codziennym, egzystencjalnym, ale też na poziomie wyższym, duchowym, czy wręcz religijnym. Ziemia, czyli szerzej, natura, ukazana jest tu jako matka – żywicielka, a jednocześnie matka wymagająca, stawiająca człowiekowi zadanie ciężkiej pracy. Stąd skojarzenie chleba z polnymi kamieniami. Jednak tylko odpowiedzialne podjęcie tego trudu pozwala człowiekowi na przekroczenie materialnego wymiaru rzeczywistości.” Łukasz Kossowski
Alojzy Balcerzak urodzony w Zdworzu w powiecie Płockim. Od blisko 60 lat mieszka w Warszawie, a 36 lat w dzielnicy Mokotów. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych uzyskując dyplom w 1957r. w pracowni Ilustracji u prof. J. M. Szancera. Uprawiał grafikę ilustracyjną i warsztatową. Aktualnie zajmuje się malarstwem sztalugowym. Miał szereg wystaw autorskich i uczestniczył w wielu ekspozycjach krajowych i zagranicznych. Od 2008 roku przygotowywał program do wystaw w 200-lecie urodzin Fryderyka Chopina. Jednocześnie w latach 2003-2009 prowadził seminaria z rysunku i malarstwa w Europejskiej Akademii Sztuk na Wydziale Grafiki.
Za swą twórczość uhonorowany został kilkoma nagrodami i wyróżnieniami w dziedzinie grafiki i malarstwa. Wybrane, z lat ostatnich: nagroda im. A. Loreta nadana przez Dyrekcję Lasów Państwowych 2006; nagroda Marszałka Województwa Mazowieckiego za całokształt pracy 2008; Gloria Artis, medal srebrny, nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.