Opis:
Jerzy Waldemar Chrabonszczewski 1947-2023
Barwa i przestrzeń
Galeria DAP3 Domu Artysty Plastyka OW ZPAP przy ul. Mazowieckiej 11A w Warszawie
Wystawa w dniach od 4 do 13 lipca 2025 roku
kurator wystawy: Jolanta Szymańska projekt: Anna Eymont
Jerzy Chrabonszczewski urodził się w Warszawie w 1947 roku. Po zdaniu matury w Państwowym Liceum Techniki Teatralnej w roku 1967 studiował na Akademii Sztuk Pięknych na wydziale Projektowania Plastycznego w zakresie projektowania wystaw w Warszawie. Dyplom magisterski uzyskał w roku 1974. Ożenił się w roku 1970 z Elżbietą Drobnik i miał jednego syna Macieja. Od roku 1981 był członkiem Sekcji Architektury Wnętrz OW ZPAP, a od 1987 roku – Związku Artystów Polska Sztuka Użytkowa.
Był artystą bardzo wszechstronnym. Projektował nie tylko wystawy i targi, ale również wnętrza czy nawet meble. Dużo miejsca w jego twórczości zajmowały projekty materiałów reklamowych, informacyjnych, identyfikacji wizualnej, folderów plakatów, kalendarzy firmowych, okładek książek naukowych, a także małe formy graficzne: ekslibrisy, wizytówki, logo, papiery firmowe.
Szczególne miejsce w działalności artystycznej Jerzego Chrabonszczewskiego zajmuje seria okrętów i łodzi rybackich Europy. Są to wierne kolorystycznie rekonstrukcje według oryginalnych starych planów. Artysta zajmował się również herbami szlacheckimi.
Wojciech Brzeziński – Wspomnienie o Jurku
Przyjaźniliśmy się od czasu egzaminów na ASP, czyli od 1967 roku. Mieliśmy zbieżne zainteresowania, a potem była wspólna praca, chałtury, projekty, wyjazdy, imprezy… To wszystko bardzo łączy. Jerzy imponował mi swoją umiejętnością organizacji pracy, zaradnością zawodową wywiedzioną z ukończonego wcześniej PLTT oraz swoją śmiałością i otwartością. Byt zdolny, z poczuciem własnej wartości, ale nie miał tendencji do gwiazdorzenia, był skromny. Jurek został obdarzony wieloma talentami. Bardzo ciągnęła go estrada i teatr. Niewielu wie, w sezonie 1967/1968 grał w teatrze »Hybrydy”…
Ostatnimi laty Jurek namawiał mnie na wspólny wyjazd w plener, ,,żeby troszkę pomalować i porysować”. Niestety nie wyszło… Już nie wyjedziemy, a może kiedyś….
Tak się składa, że artyści nigdy całkiem nie odchodzą, zazwyczaj pozostawiają po sobie trwały ślad.